Rok 2017 był zdecydowanie jednym z najintensywniejszych w moim życiu. Pełnym zmian, nowych wyzwań, odkryć i pożegnań… Postanowiłam napisać Wam trochę o nim, abyście mogli mnie trochę lepiej poznać. Do tej pory pisałam na blogu starsinspirations, początek nowego roku jest dobrą okazją, aby kontynuować dla Was pisać tu, na justgrey.pl.
Po prawie pięciu latach spędzonych w Szwajcarii wróciłam z całą rodziną do Warszawy. Przeprowadzka pięcioosobowej rodziny, rozstanie ze wspaniałymi przyjaciółkami, zmiana mieszkania, urządzanie się na nowo, zmiana szkół dziewczynek i start przedszkola Antośka, to te kilka najbardziej stresujących wydarzeń. Muszę jednak przyznać, że chyba najbardziej emocjonującym momentem 2017 była końcówka roku. Z początkiem grudnia wystartowała moja pierwsza firma. Własna, wyczekana i wymarzona. Powstaje powolutku, tworzę ją od podstaw całkowicie samodzielnie, dlatego z końcem grudnia nie mogę pochwalić się jakimś spektakularnym sukcesem. Zaskoczyła mnie jednak niesłychanie pozytywna reakcja moich najbliższych. Najmocniej pragnę podziękować najlepszemu mężczyźnie, mężowi i przyjacielowi jakiego można sobie tylko wymarzyć! Bez jego wiary we mnie, wspierania mnie i moich działań, pomocy we wszystkich wyzwaniach, i tych związanych z codziennością, i tych nowych, dotyczących budowania biznesu, nie byłabym w stanie zdobyć się na odwagę i rzucić na głęboką wodę. Kochanie, dziękuję! Dziękuję mojej cudnej siostrze, która niesamowicie pomogła mi swoją wiedzą w temacie grafiki komputerowej! Dziękuję również całej mojej rodzinie i wszystkim znajomym, Wasze reakcje, dobre słowo, wszystkie lajki, komentarze i udostępnienia są bezcenne! Dzięki Waszej aktywności wieść o mojej małej firmie dotarła do większej liczby osób, pojawiły się pierwsze zamówienia i od samego początku mogłam zacząć działać!
Mam wielką nadzieję, że w nowym roku uda mi się znaleźć energię i siłę, żeby stawiać czoła przeciwnościom losu, które nie tylko nie dają mi taryfy ulgowej, ale równocześnie z wielkimi zmianami w moim życiu, dostarczają dodatkowych obowiązków i eksperymentują z moją cierpliwością i wytrzymałością. I choć ostatni dzień tego roku nie będzie przebiegał w hucznej atmosferze, wśród przyjaciół, tylko raczej przy dźwiękach pikającego termometru i dmuchanych trzech małych nosków, i nie będziemy się zajadać sushi i popijać szampana, a nasze menu ograniczy się raczej do wafli ryżowych zapijanych elektrolitami, to nie poddaję się i nie tracę nadziei! Wierzę, że ten nowy 2018 rok znów mnie czymś zaskoczy i ufam, że będą to same pozytywne rzeczy. Mam nadzieję, że wejdę w niego z nową energią, świeżym zapałem i głową wysoko podniesioną do góry!
Tego samego życzę również Wam! Odwagi do podejmowania nowych wyzwań, przestrzeni i czasu, aby je realizować! Siły i cierpliwości, aby się nie poddawać! Uśmiechu i radości nawet z najmniejszych rzeczy. Wspaniałych, życzliwych ludzi, bez których nasze nawet największe sukcesy, nie mają sensu! Niech się spełniają Wasze marzenia i plany!